tytuł: W naszym domu
tłumaczenie: Michał Juszkiewicz
tytuł oryginału: House Rules
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
data wydania: styczeń 2011
liczba stron: 696
"W naszy domu" kolejna powieść Jodi Picoult dla mnie była pierwszą. Jest to powieść która przybliża nam zapoznanie się z Zespołem Aspergera i funkcjonowania osób z tą przypadłością. Zaczynając czytać książkę sama nazwa nie była mi obca,ale wszystko poza nią tak. Aby bliżej się zapoznać z tą chorobą sięgnęłam do internetu. Definicja brzmiała następująco: Zespół Aspergera (syndrom Aspergera, ZA; ang. Asperger's Syndrome, AS) – całościowe zaburzenie rozwoju mieszczące się w spektrum autyzmu.Zaburzenie to obejmuje przede wszystkim upośledzenie umiejętności społecznych, trudności w akceptowaniu zmian, ograniczoną elastyczność myślenia przy braku upośledzenia umysłowego oraz szczególnie pochłaniające, obsesyjne zainteresowania, natomiast rozwój mowy oraz rozwój poznawczy przebiega bardziej prawidłowo w porównaniu do autyzmu dziecięcego. Głównymi kryteriami różnicującymi ZA od autyzmu głębokiego są: brak opóźnienia rozwoju mowy i innych istotnych jej zaburzeń uniemożliwiających logiczną komunikację, prawidłowy rozwój poznawczy.
Głównymi bohaterami powieści jest Emma i jej dwóch synów Theo piętnastolatek i Jacob osiemnastolatek z Zespołem Aspergera. Mąż i ojciec odszedł gdy u Jego syna zdiagnozowano chorobę. Przewodnim wątkiem książki jest "zabójstwo" prywatnej instruktorki umiejętności społecznych Jacoba. Za którym, jak się wydaje większości w niektórych momentach nawet może i wszytskim stoi osiemnastolatek. Ale obok tego przewodniego wątku jest też kilka pobocznych które ukazują nam codzienną walkę Emmy o normale życie dla syna, jej radości i smutki, pokazane jest też jak ta przypadłość wpływa na funkcjonowanie całej rodziny. Jest to przypadłość która w równym stopniu obciąża wszystkich członków rodziny, jedna osoba nie jest w stanie unieść ciężaru całej sytuacji. Potrzeba jest pomoc rodziny, potrzebna jest współpraca,lekarzy,szkoły a także środowiska w którym znajduje się chory.
Powieść jest tym ciekawsza iż ukazuje wszystko co się dzieje z różnych stron występuje kilku narratorów Emma opowiada wydarzenia ze swego puntu widzenia synowie ze swego. Autora stara się pokazać, co czuje każdy bohater ,jak wygląda w jego oczach dana sytuacja. Dla mnie osobiście najciekawsza była relacja Jacoba ponieważ jak bym się nie starała nie umiałam postawić się w Jego sytuacji. Z jednej strony jest to chłopak bardzo inteligentny, dobrze wychowany, mający skonkretyzowane poglądy na wiele spraw, lepiej dogadujący się z dorosłymi niż rówieśnikami, ma swoją pasje o której wie wszystko. A z drugiej strony każda nieprzewidziane zdażenie nawet bardzo błahe jak np. kolor pomarńczowy czy spóźnienie się na ulubiony serial potrafi wyprowadzić go z równowagii w taki sposób,że potrafi zamknąć się w sobie i przez wiele godz zachowywać się tak jakby w ogóle nie istniał,zero reakcji na świat zewnętrzny.
Jest to powieść która naprawdę daje wiele do myślenia, rozszerza nasze horyzonty poznawcze, wyczula nas na chorobę drugiej osoby. Uczy nas empatii do takiej osób pokazuje, że nie wszyscy i wszytko co inne znaczy gorsze,złe. Pokazuje jak wielka jest miłość matki i że żadne okoliczności nie są w stanie tego zmienić "Nie wiem, jak wyglądałoby moje życie bez niego,ale wcale nie chce tego wiedzieć.Nawet gdyby nie miał autyzmu,nie mogłabym kochać go bardziej.........Pochylam się nad nim,tak jak kiedyś,i całuję w czoło. To odwieczny,tradycyjny matczyny rytuał:tak się sprawdza,czy dziecko nie ma gorączki,tak się udziela błogosławieństwa,tak się życzy dobrej nocy".
Nie mogę się doczekać kiedy wpadną mi w ręce kolejne książki tej autorki.
Picoult lubię, więc z pewnością przeczytam:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Jak tylko widzę na blogu Picoult to czuje ukłucie zazdrości. ;) Ja dotąd tylko jedną książkę jej autorstwa przeczytałam i muszę to czym prędzej zmienić. :)
OdpowiedzUsuńPicoult ma wielu fanów, ja się do nich również zaliczam :) Oczywiście książkę przeczytam :)
OdpowiedzUsuńDziewczynki polecam :) ja dziś dorwałam w bibliotece "Kruchą jak lód" już się na nią cieszę =D
OdpowiedzUsuńKolejny ciekawy blog, opinie nie sa wymuszone, wlasne zdanie i wrazliwosc, Gratuluje Ci tego, Agnieszko. Masz nowego czytelnika :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, kinga
Dziękuję,za miłe słowa dają motywacje do dalszej działalności :)
OdpowiedzUsuń