Milczenie żywych
Autor:Elisa Springer
Wydawnictwo: Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkeanu
Data wydania: 2001 (data przybliżona)
Nie mogłam znaleźć okładki polskiego wydania a że wygląda identycznie jak włoska więc zamieszczam tę.
"1 listopada 1995 roku znowu znalazłam się w byłym obozie Auschwitz. Zobaczyłam druty kolczaste,strażnicze wieżyczki,piece krematoryjne i baraki, w których mieszkałyśmy o głodzie i chłodzie. Dzisiaj w całkowitej ciszy,znowu usłyszałam głosy i wołania z wczoraj. Zrozumiałam ,że nie wystarczy pięćdziesięciu lat,żeby zatrzeć pamięć o tak wielkiej zbrodni" Tak swoje wspomnienia zaczyna Elisa Springer córka bogatego Żydowskiego kupca wiedeńskiego, wnuczka znanego w wiedeńskich kręgach kompozytora Elkana Bauera. Która przeżyła obóz koncentracyjny jako jedyna ze swej najbliższej rodziny.
Książka "Milczenie żywych" wpadła mi w ręce przez przypadek,w czasie ostatniego pobytu u rodziców . Nie wiem czym przykuła moją uwagę bo z wyglądu jest niepozorna biała okładka z czarno-białym zdjęciem uśmiechniętej dziewczynki ilość stron też tylko 122.Wydana przez Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau . Przejrzałam ją pobieżnie i odłożyłam. Wiele słyszałam o obozach w telewizji,w szkole, byłam w Treblince,Majdanku. Pomyślałam nie dla mnie. Ale coś mnie ciągnęło do tej książki. I w dniu wyjazdu wsunęłam ją do mojej torby. Zaczęłam czytać w pociągu i zanim obejrzałam się byłam po lekturze. Nasza bohaterka trafiła do obozu gdy miała 26lat, wcześniej wydana prze szpiega niemieckiego spędziła pewien czas w więzieniu Gestapo. Zawiniła tylko tym,że była dobrze wykształconą Żydówką która zarabiała na życie jako tłumaczka różnego rodzaju dokumentów. Opis życia w obozie jaki przedstawiła nam Elisa , był przerażający. Niby wiedziałam,że nie było łatwo, ale to o czym pisała autorka przeszło najśmielsze wyobrażenia. Najgorsze jednak chyba było to,że ludzie byli pozbawieni ludzkich odruchów. Liczyło się aby przeżyć. Im dłuższy pobyt w obozie tym człowiek umierał a na jego miejsce pojawiało się zwierzę zaprogramowane na przeżycie za wszelką cenę. Nie było litości ze strony niemieckich esesmanek. Te były jeszcze bardziej zepsute niż nie jeden mężczyzna. Od humoru w danym dniu zależało czyjeś życie. Córka stawała się wrogiem matki a matka stawała przeciw córce.
Książka niepozorna ale ładunek emocji wielki. Jestem nadal poruszona tym co przeczytałam. Zastanawiające jak człowiek może zgotować innemu człowiekowi taki los? Jak trzeba być obdartym z jakich kolwiek uczuć aby być katem innej osoby? A z drugiej strony jaką trzeba mieć siłę aby przeżyć piekło na ziemi i móc żyć bez szpitala psychiatrycznego?W książce wiele jest pytań, na wiele próbuje odpowiedzieć autorka,ale też wiele zostaje bez odpowiedzi. Musimy sami sobie na nie odpowiedzieć.
Jako podsumowanie zacytuję jeden z cytatów które mnie dotknęły "Ja,Elisa Springer widziałam Boga.W dymie Birkenau,gdy unosił do nieba ból świata i zostawiał na ziemi kwaśny odór cierpienia.Ja widziałam Boga. Widziałm Boga biczowanego,zanurzonego w błocie ,kolanami żłobiącego w ziemi głębokie bruzdy, z rękoma wzniesionymi do nieba i podtrzymujące ciężkie kamienie obojętności. Widziałam Boga ofiarującego człowiekowi siłe przeciw jego rozpaczy,litość przeciw poniżeniu,godność jego cierpieniom"
Zachęcam do przeczytania.