wtorek, 30 sierpnia 2011

"Rodzina White'ów" - analiza rodziny


Rodzina White'ów

Autor:Maggie Gee
wydawnictwo: MUZA
data wydania: 2006 (data przybliżona)
liczba stron: 448





           Właśnie zamknęłam "Rodzinę White'ów" Maggie Gee angielskiej pisarki. Która w Polsce z tego co się zdążyłam zorientować jest znana tylko z tej powieści. Książka w sumie jest ósmą w dorobku autorki w roku 2002 była nominowana do nagrody  Orange Prize i Międzynarodowego IMPAC Dublin Literary Award . 
  
              Główni bohaterzy Rodzina W. składająca się z pięciu osób. Troje dorosłych dzieci i małżonkowie White. Cała akcja zaczyna się w momencie gdy Alfred głowa rodziny trafia po wylewie do szpitala. W tym momencie dowiadujemy się,że  osobami które są mu oddane to żona May-cicha kobieta kochająca książki,przez całe życie czegoś się bała. Najpierw ojca, później męża który i tak był lepszy niż ojciec w końcu swego najmłodszego potomka. Najmłodszy syn Dirk-który jakby nie patrzeć powielił błędy i wady ojca i pokazał do czego może doprowadzić nienawiść . Pozostała dwójka nie żywi ciepłych uczuć do ojca który był w ich życiu postrzegany jako tyran i despota który nie umie przyznać się do swoich błędów a słowo "Przepraszam" nie funkcjonuje w jego słowniku. Zarzucają ojcu ,że to właśnie On jest przyczyną porażek w ich życiu. Najstarszy syn Darren mimo,że jest uznanym dziennikarzem nie potrafi ułożyć życia osobistego ma za sobą trzy małżeństwa i czworo dzieci. Córka Shirley ma za złe,że ojciec jest rasistą i nigdy nie zaakceptował jej małżeństwa z czarnoskórym mężczyzną które dało jej tyle szczęścia jakiego nie zaznała w rodzinnym domu. 

            Książka to typowy powrót do korzeni, analizowanie swego postępowania i próba oczyszczenia się. Narracja prowadzona jest podobnie jak w książkach J.Picoult. Każdy z bohaterów pokazuje swój punkt widzenia,swoje przemyślenia,uczucia.  Akcja książki nie jest wartka ani szybka wszystko toczy się przeważnie wokół łóżka szpitalnego Alfreda. Jest to książka która pokazuje jaki wpływ ma zachowanie i postępowanie rodziców na dzieci.Jedne dzieci przyjmują bez warunkowo to co słyszą od rodziców i powielają ich zachowania tak jak Dirk -co prowadzi do tragedii. Jeszcze inne próbują uciec od tego wzorca , ale tutaj sprawdza się bardzo dobrze powiedzenie "Czym skorupka za młodu nasiąknie,tym na starość trąci"- tak jak w przypadku pierworodnego syna. Niby zaszedł daleko w swoim życiu zawodowym, ale brak umiejętności okazywania uczuć rodzinie i jej tyranizowanie doprowadza do rozpadu. Córka jest tą która pokazuje,że można jeżeli się bardzo chce odciąć od tych złych wzorców. Ale potrzebna jest praca i osoba dla której warto to zrobić. 

          Lektura nie jest z serii łatwe i przyjemne. Jest to książka zmuszająca do myślenia, zastanawiania się nad sobą i bohaterami. Książka która ukazuje rozkład rodziny z powodu ojca tyrana i matki która nie umiała się temu przeciwstawić,za bardzo się bała ale mimo wszytko kochała swego męża miłości wielką i bezwarunkową. 
Książka godna polecenia, przemyślenia będą ze mną długo może dlatego,że dopiero co udało mi się stworzyć  tę podstawową komórkę społeczną jaką jest małżeństwo. Nie chciałbym nigdy usłyszeć od  swoich dzieci,że jestem winna ich nieudanego życia.

Oceniam na 4,5/6

niedziela, 28 sierpnia 2011

Klejnot Medyny książka o życiu


Klejnot Medyny

Autor:Sherry Jones
wydawnictwo: Otwarte
data wydania: lipiec 2009 (data przybliżona)
liczba stron: 400








            Kolejna przeczytana książka na moim koncie to "Klejnot Medyny" debiutancka powieść Sherry Jones. Opowieść o niezwykłej miłości Mahometa i jego najmłodszej żony. Książka choć mocno osadzona w historii tak na prawdę jest fikcją literacką. Z tego powodu,że dostępne wiadomości na temat najmłodszej żony Mahometa są dość sprzeczne jedne mówią,że była to jedyna kobieta którą kochał a druga,że kobieta ba raczej dziecko które przyprawiało swego męża o ból głowy. Swoim postępowaniem i mało powściągliwym językiem.
    
           "Posłuchaj opowieści o dawnych czasach i odległych krainach o świecie przepełnionym zapachem szafranu i róż. Posłuchaj opowieści o koczownikach wędrujących po piaskach pustyni,mieszkających w namiotach utkanych z wielbłądziej sierści,o karawanach załadowanych perskimi dywanami i wonnymi kadzidłami.Posłuchaj opowieści o kobietach, które noszą zwiewne szaty,czernią koholem oczy i malują henną na dłoniach misterne wzory, oraz o mężczyznach cenniących honor bardziej niż życie" . W taki właśnie sposób autorka zachęca nas do sięgnięcia  po swoją powieść. Przenosimy się więc do VII w.n.e. Gdzie zaczyna swoją służbę wielki Prorok Mahomet i gdzie rodzi się nasza główna bohaterka Aisza. Która w wieku 6 lat zostaje zaręczona z Prorokiem i zostaje uwięziona w domu swego w pardzie-jest to ukrywanie kobiety przed wzrokiem innych obcych mężczyzn. Tak mija kolejne trzy lata i oto 9 letnia Aisza zostaje,żoną założyciela monoteistycznej  religii. Z powodu tego,że jeszcze nie występuje u niej to co u kobiet zostaje pod opieką rodziców przez kolejne 2,5 roku. Mahomet odwiedza swoją żonę codziennie ale bardziej odwiedziny ojca u córki czy wujka niż męża u żony. Razem się bawią lalkami,zwierzakami. Razem chodzą na spacery. Mahomet ma wtedy ponad 50 lat prawie 60 . Normalnie starszy niż mój dziadek jak się urodziłam takie było moje pierwsze skojarzenie. Fuj. Aisza bystra jak na swój wiek z bardzo ciętym językiem . Później zasłynęła z tego,że szybciej mówi i robi  niż myśli, co przyczynia jej wielu zmartwień i kłopotów wśród ludzi którzy są w jej otoczeniu. Zazdrosna żona jak później się okaże,ale jak nie być zazdrosną jak ma się 10 rywalek(żon) i nie wiadomo ile nałożnic. I wcale nie jest to życie w luksusie jakby się wydawało.

             Książka bardzo ciekawa i trafnie oddaje życie kobiet arabskich w tamtych czasach i sądzę że wśród współczesnych wyznawców tradycyjnego  Islamu też. Kobieta ta która nie ma żadnych praw,rzecz nabyta przez mężczyznę jego własność. O jej wartości stanowią urodzeni synowie. Historycznie też ukazuje powstanie nowej wiary w jednego Boga Allacha. Język  jest  bardzo barwnym, ciepły i przyciągający czytelnika. 

             Powieść  o dojrzewaniu i przemianach zachodzących w głównej bohaterce. Ukazuje jak z dziecka przemienia się w kobietę znającą swoją wartość starającą się sprostać zadaniu pierwsze żony. Która pragnie być dla swego męża nie tylko wspaniała żoną ale też przyjaciółką i doradcą. Droga jest bardzo długa często okupiona różnego rodzajami wpadkami, łzami, upokorzeniami, nie zrozumieniem ze strony najbliższych. Lektura też o marzeniach która twardo zderzają  się z otaczającą rzeczywistością. I miłości do innego mężczyzny młodszego, przystojniejszego od męża przyjaciela z dawnych lat. Jednym słowem książka o wszystkim. Którą czyta się jednym tchem a opisy miejsc i przyrody przenoszą nas w miejsca egzotyczne i nieznane. 

Lektura która mnie oczarowała. Cud,miód i orzeszki.

Oceniam na 5,5/6 

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Milczenie żywych


Milczenie żywych

Autor:Elisa Springer
Wydawnictwo: Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkeanu
Data wydania: 2001 (data przybliżona)
Nie mogłam znaleźć okładki polskiego wydania a że wygląda identycznie jak włoska więc zamieszczam tę.

          "1 listopada 1995 roku znowu znalazłam się w byłym obozie Auschwitz. Zobaczyłam druty kolczaste,strażnicze wieżyczki,piece krematoryjne i baraki, w których mieszkałyśmy o głodzie i chłodzie. Dzisiaj w całkowitej ciszy,znowu usłyszałam  głosy i wołania z wczoraj. Zrozumiałam ,że nie wystarczy pięćdziesięciu lat,żeby zatrzeć pamięć o tak wielkiej zbrodni" Tak swoje wspomnienia zaczyna Elisa Springer córka bogatego Żydowskiego kupca wiedeńskiego, wnuczka znanego w wiedeńskich kręgach kompozytora Elkana Bauera. Która przeżyła obóz koncentracyjny jako jedyna ze swej najbliższej  rodziny. 

            Książka "Milczenie żywych" wpadła mi w ręce przez przypadek,w czasie ostatniego pobytu u rodziców . Nie wiem czym przykuła moją uwagę bo z wyglądu jest niepozorna biała okładka z czarno-białym zdjęciem uśmiechniętej dziewczynki ilość stron też tylko 122.Wydana przez Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau . Przejrzałam  ją pobieżnie i odłożyłam. Wiele słyszałam o obozach w telewizji,w szkole, byłam w Treblince,Majdanku. Pomyślałam nie dla mnie. Ale coś mnie ciągnęło do tej książki. I w dniu wyjazdu wsunęłam ją do mojej torby. Zaczęłam czytać w pociągu i zanim obejrzałam się byłam po lekturze. Nasza bohaterka trafiła do obozu gdy miała 26lat, wcześniej wydana prze szpiega niemieckiego spędziła pewien czas w więzieniu Gestapo. Zawiniła tylko tym,że była dobrze wykształconą Żydówką która zarabiała na życie jako tłumaczka różnego rodzaju dokumentów. Opis życia w obozie  jaki przedstawiła nam Elisa , był przerażający. Niby wiedziałam,że nie było łatwo, ale to o czym pisała autorka przeszło najśmielsze wyobrażenia. Najgorsze jednak chyba było to,że ludzie byli pozbawieni ludzkich odruchów. Liczyło się aby przeżyć. Im dłuższy pobyt w obozie tym człowiek umierał a na jego miejsce pojawiało się zwierzę zaprogramowane na przeżycie za wszelką cenę. Nie było litości ze strony niemieckich esesmanek. Te były jeszcze bardziej zepsute niż nie jeden mężczyzna. Od humoru w danym dniu zależało czyjeś życie. Córka stawała się wrogiem matki a matka stawała przeciw córce. 

             Książka niepozorna ale ładunek emocji wielki. Jestem nadal poruszona tym co przeczytałam. Zastanawiające jak człowiek może zgotować innemu człowiekowi taki los? Jak trzeba być obdartym z jakich kolwiek uczuć aby być katem innej osoby? A z drugiej strony jaką trzeba mieć siłę aby przeżyć piekło na ziemi i móc żyć bez szpitala psychiatrycznego?W książce wiele jest pytań, na wiele próbuje odpowiedzieć autorka,ale  też wiele  zostaje bez odpowiedzi. Musimy sami sobie na nie odpowiedzieć.  

            Jako podsumowanie zacytuję jeden z cytatów które mnie dotknęły "Ja,Elisa Springer widziałam Boga.W dymie Birkenau,gdy unosił do nieba ból świata i zostawiał na ziemi kwaśny odór cierpienia.Ja widziałam Boga. Widziałm Boga biczowanego,zanurzonego w błocie ,kolanami  żłobiącego w ziemi głębokie bruzdy, z rękoma wzniesionymi do nieba i podtrzymujące ciężkie kamienie obojętności. Widziałam Boga ofiarującego człowiekowi siłe przeciw jego rozpaczy,litość przeciw poniżeniu,godność jego cierpieniom"
Zachęcam do przeczytania.


niedziela, 21 sierpnia 2011

Stosik sierpniowy :))))

Sama zakupiłam w Matrasie oto te:

Od dołu:
Niccolo Amaaniti "Jak Bóg przykazał"
Sally Gunning  "Wojna wdowy"
Walker Percy "Syndrom Tanatosa"
Michal Viewegh "Zapisywacze ojcowskiej miłości"
Kate O'riordan "Kamyki pamięci"


A te dostałam od męża jako spóźniony dodatek na urodziny, który chyba przebył całą Polskę. Podróżował 6tyg. z przygodami 2 razy zaginęła paczka ale jest:


I tak od dołu:
Maeve Binchy " Droga do Tary"
Małgorzata Saramonowicz "Sanatorium" 
Helen Oyeyemi "Mała Ikar"
James Meek "Ludowy akt miłości"
Stefanie Zweig "Księżniczka Sissi"
Anne Provoost "Upadki"
Krzysztof Mazurek "Osiem kroków tanga"
Colin Dexter "Nabożeństwo za Wszystkich Zmarłych"
Colin Dexter "Świat ciszy Nicholasa Quinna" 

Jestem bardzo dumna szczególnie z tego drugiego stosiku bo większość książek była na mojej liście do przeczytania chyba mój mąż podejrzał co nieco i zrobił mi MEGA WIELKĄ NIESPODZIANKĘ :))).

sobota, 20 sierpnia 2011

Wiele pięknych miejsc......

Na ziemi jest tak  wiele pięknych miejsc. Gdybyście mogli wybrać trzy gdzie byście chcieli pojechać? Ja chciałbym zanurkować na Wielkiej Rafie Koralowej, spędzić miesiąc w pachnącej lawendą i ochrą  Prowansji,zwiedzić Indie kraj wielu kultur, języków, wyznań, kontrastów spotykanych na każdym kroku. Nie wiem dlaczego o tym pisze? Może pod wpływem kolejnej lektury. Wsiąść do samolotu lub na statek nie dbać o bilet, nie dbać o bagaż. Odlecieć- odpłynąć tam gdzie wiatr będzie muskał twarz,szum oceanu snuł miłosną pieśń, a my w ciszy nie zmąconej przez rozwój cywilizacji, będziemy szukać swoich korzeni swego prawdziwego ja. Marzy mi się taka moja prywatna bezludna wyspa z domkiem na drzewie albo z drewnianą chatą, z książkami,bez problemów codziennego dnia. Tak miesiąc w każdym roku sam na sam z sobą. Co wy na to?


czwartek, 18 sierpnia 2011

Przemówić po śmierci


Kroniki lekarza sądowego

Autor:Michel Sapanet 
tłumaczenie: Piotr Wrzosek
wydawnictwo: KDC
data wydania: maj 2010
liczba stron: 272




            Uwielbiam seriale kryminalne typu" CSI" czy "Kryminle zagadki NY" lub popularne ostatnio "Kości". Dlatego gdy podczas moich wojarzy po księgarniach natknęłam się na "Kroniki lekarza sądowego" Michaela Sapaneta postanowiłam kupić. Zachęcona tym bardziej,że autor jest biegłym sądowym od ponad 20 lat i kieruje oddziałem medycyny sądowej w Szpitalu Miejskim w Poitiers,wykłada  medycynę sądową. Chciałam się dowiedzieć czy i co ciało ludzkie może nam powiedzieć po swojej śmierci. A kto mógłby lepiej odkryć tajniki tego zawodu,jak nie ekspert którym niewątpliwie autor jest. Była to jedyna lektura,która przeczytałam w czasie urlopu.

            Książki jak to bywa na urlopie nie mogłam połknąć jednym tchem, ponieważ  za bardzo czasu nie było. Ale to może i lepiej bo tyle horroru,tragedii,krwi i okrucieństwa chyba na jeden raz bym nie wytrzymała. Książkę należy dawkować po trochu. 31 makabrycznych przypadków nie zawsze pojedyncze zwłoki.Autor nie skupia się na samych autopsjach. Ale wprowadza czytelnika we wszystkie arkana swego zawodu. Opisuje wszystko od momentu przybycia na miejsce zbrodni,wypadku,samobójstwa,zbieranie dowodów oględziny miejsca zbrodni, oględziny denatów. Wszystko ze szczegółami i detalami,aż do momentu gdy podchodzimy do stołu w prosektorium. 

             Bardzo dobra pozycja. Czułam się jak studenta na wykładach, z początku bałam się,że będzie dużo żargonu medycznego którego nie będę w stanie zrozumieć. Ale nic z tego książka napisana językiem dla takich laików jak ja :). Niezrozumiałe wyrażenia od razu tłumaczone w przypisach wszystko jasne i klarowne. Książka mimo makabrycznej treści bardzo ciekawa. Szkoda,że nie przetłumaczono jeszcze innych pozycji tego autora.  Gratulacje należą się tłumaczowi P.Wrzoskowi, bardzo dobre tłumaczenie.

Moja ocena 4,5/6


środa, 17 sierpnia 2011

Wróciłam :)

            Wakacje powoli dobiegają końca. Moje L4 - 2 mies też. Jeszcze jutro badanie u lekarza medycyny pracy i mam nadzieję na dobre wrócić do firmy. Chyba zgłupiałam,ale tęsknię za pracą. Jak to na wyjazdach bywa czytałam nie wiele. Skończyłam lekturę przed wyjazdową i przeczytałam"Kroniki lekarza sądowego" Michaela Sapanet. Wena jeszcze na wakacjach, ale coś tam już naskrobałam na temat" Kronik...... :) wkrótce na blogu się ukaże .  Napisałam tylko jedną opinię, bo byłam pod wielkim wrażeniem po lekturze "Pokoju". Teraz mam nadzieję nadrobić  zaległości w czytaniu i pisaniu. A jest co nadrabiać, oj jest. Kolejnych 12 książek czeka w mojej biblioteczce. Nie mogę się napatrzeć na nie. Zdjęcia z wakacji zostały z aparatem u rodziców więc wstawię za jakiś mies jak odzyskam.Dobrze że mamy drugi to zdjęcie stosików wstawię wkrótce :).
            Pogoda dopisywała jak padało to w nocy a w dzień było ciepło. Pokazałam mężowi Podlasie w szerz  i wzdłuż a on odkrył zamiłowanie-jak na warszawiaka przystało ;P- do............... grzebania się w ogródku moich rodziców i prac polowych u dziadków. Jedyne co mu się nie podobało, to komarzyce wieczorami :). Było rodzinie, swojsko, spokojnie z dala od wielkomiejskiego zgiełku, brakowało nam takiego odpoczynku.

piątek, 12 sierpnia 2011

Pokój-więzienie/matka-syn


Pokój

Autor: Emma Donoghue
wydawnictwo: Sonia Draga
data wydania: 2011 (data przybliżona)
liczba stron: 408







                 Czy można sobie wyobrazić że 12m2  jest cały naszym światem? Kuchnią,łazienką, sypialnią pokojem dziennym,placem zabaw. Przyznam się,że dla mnie to jest bardzo trudne do wyobrażenia. Ale dla Jacka jest to cały świat i dla Jego mamy od 7 lat też. Po wielu bardzo pozytywnych opiniach o książce,postanowiłam i ja zgłębić jej fenomen. Podchodziłam do książki z dużą ostrożnością, z powodu wielu jej wyróżnień. Książka nad którą wszyscy się rozpływają nie znalazłam choćby jednej negatywnej opinii. Czy jest na prawdę tak dobra???
            Książka w sumie ma tylko jeden wątek,ale ma wiele płaszczyzn.  To życie codzienne uwięzionej w jednym pomieszczeniu  Matki z pięcioletnim Synkiem, który urodził się w tym pokoju. Kobieta stara się jak może aby stworzyć Jackowi namiastkę normalności. Razem się bawią, ćwiczą, uczą się czytać, pisać, oglądają telewizję którą chłopiec bierze za fikcje. Wszystko odbywa się jakby w normalnym domu tylko, nie ma spacerów,wspólnych zakupów,odwiedzin u znajomych,Jack nie chodzi do przedszkola.  Czasami przychodzi na noc Stary Nick po tych wizytach mama jest smutna i nieobecna jak to mówi chłopczyk.Cała książka jest opisana z perspektywy chłopczyka to On jest narratorem i dzieli się szczegółami z codziennego życia.
            
            Książkę jest doskonałym studium dziecka uwięzionego. Dostarcza nam wiele emocji czytanie powieści, która jest postrzeganiem świata przez dziecko. Razem z chłopcem poznajemy otaczający go świat, jesteśmy tak samo zadziwieni, przeżywamy te same problemy,dylematy próbujemy zrozumieć świat dorosłych. Czasami jego przemyślenia wywołują na naszych twarzach uśmiech. Jednak jest bardzo rzadkie lektura jest w większej części smutna bo czy można się cieszyć,żyjąc w więzieniu nawet jak się wyrwiemy to i tak nic nie będzie takie jak kiedyś. Bo zmienia się świat i zmieniamy się my. Książka ukazuje też wielką miłość matki i syna która pozwala przetrwać to czego wielu ludzi nie jest w stanie sobie wyobrazić.
             Książka mimo swojej objętości 409 stron czyta się szybko, jest tak wciągająca,że zanim się obejrzymy zamykamy ostatnią stronę. Przemyśleń też jest wiele.Tak na prawdę nie ma słów które oddałby co książka wnosi do życia czytającego. Powieść ma swój pierwowzór w prawdziwym życiu.Jest rok 2008. Pisarka Emma Donoghue jedzie autostradą, słuchając w radio szokujących wiadomości o Austriaczce uwolnionej po 24 latach z piwnicy, gdzie przetrzymywał ją ojciec i gdzie wydała na świat siedmioro jego dzieci.  Polecam,lektura obowiązkowa dla każdego. 
Ocena 6/6.

wtorek, 9 sierpnia 2011

Inspektor Mors i sierżant Lewis wkraczają :).


Ktokolwiek Widział

Autor: Colin Dexter
wydawnictwo: GWP
data wydania: 2009 (data przybliżona)
liczba stron: 302







               Po przeczytaniu recenzji na jednym z blogów zapragnęłam zapoznać się z tą książką osobiście. Zapragnęłam to chyba za mało napisane chciałam mieć tą książkę tu i teraz. I dzięki uprzejmości Marty w ciągu dwóch dni trzymałam upragnioną książkę w swoich łapakach. Tak się zaczęła moja przygoda z Inspektorem Morse "Ktokolwiek widział" Colina
Dextera. Była to druga powieść wydana przez tego autora.  

             "Ktokolwiek widział" to bardzo wciągający kryminał. Głównym wątkiem bardzo rozbudowanym jest poszukiwanie młodej dziewczyny Valerie Taylor,która w zwyczajny dzień wyszła z domu i nie wróciła. Początkowo sprawą zajmuje się Ainley, gdy ginie w wypadku samochodowym sprawa do wyjaśnienia zostaje przekazana inspektorowi Morse z bardzo wybujałą fantazją i twardo stąpającemu po ziemi sierżantowi Lewisowi. Aby ruszyć się z miejsca policjanci przeglądają dokumenty zgromadzone przez poprzednika,próbują na nowo dowiedzieć kim była i jak była Valeria. Rozważają dwa wyjścia. Pierwsze poszukiwana nie żyje -założenie inspektora, drugie- uciekła i nie chce się kontaktować z rodziną założenie sierżanta. Sprawa od początku nie wydaje się prosta bo od zaginięcia minęło ponad trzy lata. Im bardziej się zagłębiamy w sprawę tym więcej sprzeczności wynika okazuje,że bohaterzy mają wiele do ukrycia i wolą aby pewne sprawy nie wyszły na jaw. Kiedy wydaje się,że rozwiązanie jest tuż,  trafiamy na ślepy zaułek. Taka historia powtarza się kilka razy w książce. Trzeba od początku wnikliwie przyjrzeć się faktom i dowodom. Bardzo wciągająca gra w ciuciubabkę jak za dawnych dziecięcych lat. Aby tego było nie dość, ginie jeden z nauczycieli ze szkoły do której uczęszczała poszukiwana. Czy miało to związek,ze sprawą i kto za tym stoi? Tego próbują się dowidzieć Morse i Lewis. Co z tego wyniknie,sami zobaczcie. 

                Za czytanie wzięłam się niezwłocznie po otrzymaniu przesyłki. Po kilku stronach nie mogłam się oderwać. Choć miałam natłok spraw jak to przed wyjazdem na urlop wpadłam jak śliwka w kompot :), jak nie czytałam to zastanawiałam się co tam się wydarzy? Jakie nowe ślady i tropy się pojawią. Kto ma racje inspektor czy jednak sierżant? Kim jest tajemniczy zabójca? Takiego orzecha do zgryzienia jeszcze nie miałam, a kryminałów już w swoim życiu trochę przeczytałam.

           Bardzo podobał mi się bardzo dobrze rozwinięty wątek główny a także poboczne związane z pozostałymi bohaterami. Bohaterzy bardzo dobrze nakreśleni i scharakteryzowani.Przez całą lekturę potęgujące się napięcie i zaciekawienie. Język bardzo zrozumiały, opisowy. Każdy szczegół dopracowany do perfekcji. Czytanie takiej powieści to wielka przyjemność. Chylę głowę przed autorem. Moje postanowienie przeczytać pozostałe powieści Dextera. Ocena 5,5/6. Oby więcej takich książek.

sobota, 6 sierpnia 2011

Wyjeżdżamy!!!!!

Z powodu mojej choroby musieliśmy zrezygnować z naszego planowego urlopu, ale żeby go tak bezczynnie nie tracić postanowiliśmy wyjechać do moich rodziców. W Zielone Płuca Polski na Podlasie. Wyjeżdżamy,już dziś popołudniu będę starać się zaglądać.Może uda się mi też coś przeczytać albo napisać. Wracamy za tydzień. Książki jadą z nami =). Chcę mężowi pokazać okolice mego miasta i ciekawe miejsca na Podlasiu. A jest co oglądać do Puszczy Białowieskiej 30 km. Trochę dalej do Janowa Podlaskiego ale damy radę. Może uda nam się wyskoczyć na osławioną Rospudę. A może uda się nam wymknąć jeszcze za wschodnią granicę najpewniej na Litwę bo tam UE ;P. Zobaczymy co się wydarzy oby tylko nie padało, mam wielką ochotę na prawdziwe grzybobranie :). Tutaj zdjęcia z mego rodzinnego miasteczka:
Kawałek góry Zamkowej z widokiem na staw.

Ratusz Miejski  w który mieści się muzeum 

piątek, 5 sierpnia 2011

"Póki rekin śpi" Milena Agus


Póki rekin śpi

Autor: Milena Agus
wydawnictwo: W.A.B.
data wydania: maj 2009 (data przybliżona)
liczba stron: 184



           "Póki rekin śpi" debiut literacki  Mileny Agus. Czego się spodziewałam sięgając po tę pozycję sama nie wiem. Może opisu życia przeciętnej włoskiej rodziny, może przeniesie się marzeniami w krainę słońca którego tego lata tak nam się skąpi. 


            Książka na prawdę bardzo dziwna opowiada o ludziach ukrywających się pod nazwiskiem Sevilla Mendoza.Bo czy można nazwać ich rodziną skoro wszyscy żyją w swoim świecie. Matka artystka boi się wszystkiego nawet życia. Ojciec którego cześciej nie ma niż jest, niesie pomoc ubogim i biednym zapominając o własnej rodzinie. Wdający się w jednrazowe zdrady i o zgrozo głoszący Ewangelię zagubionym. Syn poza grą na fortepianie niczym się nie interesuje. Córka nastolatka, związana z żonatym mężczyzną lubującym się w perwersyjnym seksie. Ciotka która zmienia mężczyzn jak rękawiczki a może odwrotnie to oni ją zmieniają.Mieszkają razem, ale każdy w swoim świecie. Jedyne co ich może łączyć to poszukiwanie własnej drogi do szczęścia. Poszukiwania oparte na metodzie prób i błędów. 

            Książka napisana bardzo zrozumiałym językiem,podzielona na krótkie rozdziały. Szybko się czyta. Moje odczucia po lekturze: współczucia dla ludzi zagubionych w życiu, obrzydzenie dla opisów perwersyjnego seksu,przypomnienie sobie jak wielką rolę w życiu każdego z nas spełnia kochająca i wspierająca się rodzina.Jedyną pozytywną osobą w tej lekturze może być seniorka rodu babcia która mimo wielu przeżyć stara scalić rodzinę. Która twierdzi,że cierpliwe czekanie i czas jest tym co pozwala przezwycieżyć wszystkie przeciwności losu. I choć nie mamy wpływu na przeszłość, możemy zmienić przyszłość. 

            Czy polecać książke sama nie wiem. Książka jest trudna do zdefiniwania budzi w czytelniku skrajne emocje aż po zachyty z jednej strony a z drugiej oburzenie i niesmak.  Ja nie żałuję wieczoru spędzonego z książką.  Oceniając postawiłabym tak na 4/6.

czwartek, 4 sierpnia 2011

Podziękowania :)))

Chcę też dziś podziękować szczególnie Marcie za to,że użyczyła mi jedną ze swoich książek, która dziś do mnie dotarła i niezwłocznie zabieram się za jej czytanie. Dziękuję. A oto ona:

"Poczekajka" znasz li ten kraj ???


Poczekajka

Autor: Katarzyna Michalska
wydawnictwo: Albatros
data wydania: 2008 (data przybliżona)
liczba stron: 320







         
           Ze względu,że lato nas nie rozpieszcza w tym roku i miałam ochotę na ucieczkę w prawdziwe wakacje, bez trupów, śledztw i takich innych kryminalnych zagadek :). Postanowiłam postawić na typową babska literaturę za którą normalnie nie przepadam i wpadała mi w ręce "Poczekajka" Katarzyny Michalak. Było to pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki. Recenzje które czytałam były różne jedne wychwalające pod niebiosa inne wprost przeciwnie. Kierowana ciekawością sięgnęłam i ja.
             
           "Poczekajka" to powieść wysnuta z marzeń i snów, spleciona z miłości i nienawiści,okraszona garścią humoru i doprawioną szczyptą magii.........Tak brzmi tekst na okładce. Eh magia pomyślałam zawsze kojarzy mi się z książkami fantasy ,które znajdują na liście  zaraz po romansidłach z którymi do mnie nie podchodź chyba,że z kijem ;P. Ale jak szczypta to przeżyję :))))). Główna bohaterka Patrycja Marynowska lekarz weterynarii, mieszka sobie w stolicy w mały mieszkanku na Żoliborzu. Ale jej  największę marzenie to zamieszkać gdzieś w pięknym małym domku poza miastem,pracować w ZOO i chyba tak jak większość dziewcząt i kobiet marzy o swoim wymarzonym rycerzu na czarnym rumaku w książce nazwanym roboczo Amre. Jej hobby to zbieranie jednorożców i wszystko co związane z magią,pisanie powieści zwanych przez nią grafomaństwem. Pewnego dnia postanawia wybrać na sabat. Właśnie tak na zlot czarownic i tutaj zaczyna się cała historia. Magia a może zwykły przypadek doprowadza ją po wielu perypetiach do wyśnionego domku, który okazuje się tak na prawdę ruiną, ale bohaterka jest twarda. Mimo niesprzyjających okoliczności z pomocą kilku dobrych serc które, zawsze są po ręką stawia czoło przeciwnościom. Znajduje też prace w ZOO czyli 2:0 dla bohaterki.  Teraz zaczyna się chyba najtrudniejsze marzenie do zrealizowanie czekanie na Amrego który do licha na pewno gdzieś jest  tylko kiedy się pojawi oto jest pytanie. Ale co z tego wynikło sami musicie się dowiedzieć.

              Dla mnie "Poczekajka" to historia o spełnianiu marzeń,wielkiej determinacji w pokonywaniu własnych słabości i przeciwności losu. Książka która pozwala się oderwać od życia codziennego od trosk i smutków i uwierzyć,że magia jest w nas i ludziach o dobrych sercach. Lektura pachnąca latem i ziołami wywołująca uśmiech na twarzy i pokazującej,że po burzy zawsze wychodzi słońce i jest jakieś jutro. Prosty język powoduje,że szybko  wciągamy się w opowieść  i 300 stron kończy się w ciągu popołudnia a może wieczoru. Nie da się przejść obok tej książki obojętnie  bo przyciąga wszystkim piękną okładką,notatką autorską a może i magią która mówi wejdź i zasmakuj co mam Ci do zaoferowania. Już się cieszę kiedy kontynuacja książki wpadnie mi w ręce. Chyba spotkała mnie miłość od pierwszego przeczytania :). 




wtorek, 2 sierpnia 2011

Czy może być jeszcze gorzej gdy i tak już jest tragicznie????


Krucha jak lód

Autor: Jodi Picoult
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
data wydania: maj 2010
liczba stron: 616


        Niedawno przeczytałam "W naszym domu " J.Picoult było to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki. Książka zrobiła na mnie spore wrażenie.  Postanowiłam,że przeczytam następne,  przy okazji kolejnej wizyty w bibliotece zobaczyłam "Kruchą jak lód" od razu moje oczy się zaświeciły i już była moja. Książka opowiada o Willow O'Keefe która urodziła się z osteogenesis imperfecta czyli mówiąc prostym językiem jest to wrodzona łamliwość kości-grupa choroba uwarunkowana genetycznie, polegających na zaburzeniach w prawidłowej budowie kolagenu (głównego składnika tkanki łącznej). Choroby te objawiają się nadmierną kruchością kości. 

            Na początku książki wydaje się ,że rodzina O'keefów jest to przeciętna amerykańska rodziną mama,tata, córka i kolejny potomek w drodze. Sean pracuje w policji, Charlotte jest mistrzem cukiernictwa marzącym o otwarciu własnej cukierni, Amelia uczennica prawie nastolatka. Wiodą spokojne,szczęśliwe życie do momentu gdy w czasie badania USG lekarz wykrywa wady w budowie płodu. W jednym momencie ustabilizowane życie rodziny wali się w gruzy. Jest  to 27 tydzień ciąży czyli według większości lekarzy zbyt późno aby dokonać aborcji bez narażania matki. 

           Właśnie aborcja jest jednym z głównych wątków tej powieści autorka poddaje po dyskusję czy matka ma prawo decydować w takich chwilach o sobie i  dziecku czy jednak  powinna przyjąć dziecko bez względu na to jakie się urodzi? Wybór którego bohaterka nie miała bo wady rozpoznano zbyt późno ale czy aby na pewno.....  Rodzi się mała Willow ,ale jej życie od początku jest naznaczone pasmem cierpienia bo nawet mały ruch czy kichnięcie może spowodować kolejne złamania. A co za tym idzie operacje,rehabilitacje  to jej codzienność. Dla rodziców też nie jest to łatwe patrzeć jak dziecko cierpi i mieć świadomość,że nie można pomóc jej w żaden sposób. Co najwyżej mogą jej spróbować ułatwić życie, ale za tym idą finanse a z tym po narodzinach dziewczynki staje się krucho.  Wtedy jak to mówi przysłowie "Tonący brzytwy się chwyta" . Matka postanawia wnieś sprawę do sądu o" Niedobre urodzenie" innymi słowy oskarża lekarza o błąd w sztuce lekarskiej,który  nie rozpoznał choroby w tak wczesnym stadium aby można było bezpiecznie dokonać aborcji. Ale jak można pójść do sądu i powiedzieć w oczy prawie siedmioletniemu dziecku,że jej się nie chciało. Tym bardziej,że dziewczynka mimo ułomności ciała jest inteligentna,bystra,oczytana i ma zasób słów których nie mają niektórzy dorośli. Jak wpłynie to na rodzinę, na społeczeństwo, na przyjaciół. Trzeba przeczytać nie da się tego opisać słowami.
  
              Emocje od pierwszej strony do ostatniej. Człowiek zastanawia się czy postąpił tak jak bohaterka czy wprost przeciwnie. Aborcja za, czy przeciw. Pieniądze z odszkodawania czy przyjaźń i rodzina . A co będzie gdy proces się przegra i dodatkowo będzie trzeba pokryć koszty procesu.  Łzy,smutek, złość na postępowanie bohaterów. Pytanie goni,pytanie.Decyzja za decyzją i ich konsekwencje
     
             Wszystko przedstawione bardzo pięknym,przystępnym,lekkim językiem,  jakby książka nie dotyczyła bardzo kontrowersyjnych, trudnych tematów.  Bardzo podziwiam za to autorkę . Zadziwiła mnie też przepisami wypieków cukierniczych które stanowią preludium do niektórych rozdziałów bardzo dokładnymi opisami poszczególnych czynności. Te czynności miały nie tylko znaczenie w cukiernictwie ale też i w życiu."Wyrastanie etap,kiedy ciasto zwiększa swoją objętość. Co powoduje wzrastanie drożdże wyrabiane przez piekarzy...... .Jakoś zupełnie mnie nie dziwi, że w kuchni- tak samo jak w życiu -wzrost zawsze trzeba wymusić". No i zakończenie to prawdziwy majstersztyk niespodzianka na całej linii. Jak nie zakochać się w takiej autorce. 
"Krucha jak lód" najpiękniejsza książka jaką czytałam. Moja ocena 6/6.