Krucha jak lód
Autor: Jodi Picoult
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
data wydania: maj 2010
liczba stron: 616
Niedawno przeczytałam "W naszym domu " J.Picoult było to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki. Książka zrobiła na mnie spore wrażenie. Postanowiłam,że przeczytam następne, przy okazji kolejnej wizyty w bibliotece zobaczyłam "Kruchą jak lód" od razu moje oczy się zaświeciły i już była moja. Książka opowiada o Willow O'Keefe która urodziła się z osteogenesis imperfecta czyli mówiąc prostym językiem jest to wrodzona łamliwość kości-grupa choroba uwarunkowana genetycznie, polegających na zaburzeniach w prawidłowej budowie kolagenu (głównego składnika tkanki łącznej). Choroby te objawiają się nadmierną kruchością kości.
Na początku książki wydaje się ,że rodzina O'keefów jest to przeciętna amerykańska rodziną mama,tata, córka i kolejny potomek w drodze. Sean pracuje w policji, Charlotte jest mistrzem cukiernictwa marzącym o otwarciu własnej cukierni, Amelia uczennica prawie nastolatka. Wiodą spokojne,szczęśliwe życie do momentu gdy w czasie badania USG lekarz wykrywa wady w budowie płodu. W jednym momencie ustabilizowane życie rodziny wali się w gruzy. Jest to 27 tydzień ciąży czyli według większości lekarzy zbyt późno aby dokonać aborcji bez narażania matki.
Właśnie aborcja jest jednym z głównych wątków tej powieści autorka poddaje po dyskusję czy matka ma prawo decydować w takich chwilach o sobie i dziecku czy jednak powinna przyjąć dziecko bez względu na to jakie się urodzi? Wybór którego bohaterka nie miała bo wady rozpoznano zbyt późno ale czy aby na pewno..... Rodzi się mała Willow ,ale jej życie od początku jest naznaczone pasmem cierpienia bo nawet mały ruch czy kichnięcie może spowodować kolejne złamania. A co za tym idzie operacje,rehabilitacje to jej codzienność. Dla rodziców też nie jest to łatwe patrzeć jak dziecko cierpi i mieć świadomość,że nie można pomóc jej w żaden sposób. Co najwyżej mogą jej spróbować ułatwić życie, ale za tym idą finanse a z tym po narodzinach dziewczynki staje się krucho. Wtedy jak to mówi przysłowie "Tonący brzytwy się chwyta" . Matka postanawia wnieś sprawę do sądu o" Niedobre urodzenie" innymi słowy oskarża lekarza o błąd w sztuce lekarskiej,który nie rozpoznał choroby w tak wczesnym stadium aby można było bezpiecznie dokonać aborcji. Ale jak można pójść do sądu i powiedzieć w oczy prawie siedmioletniemu dziecku,że jej się nie chciało. Tym bardziej,że dziewczynka mimo ułomności ciała jest inteligentna,bystra,oczytana i ma zasób słów których nie mają niektórzy dorośli. Jak wpłynie to na rodzinę, na społeczeństwo, na przyjaciół. Trzeba przeczytać nie da się tego opisać słowami.
Emocje od pierwszej strony do ostatniej. Człowiek zastanawia się czy postąpił tak jak bohaterka czy wprost przeciwnie. Aborcja za, czy przeciw. Pieniądze z odszkodawania czy przyjaźń i rodzina . A co będzie gdy proces się przegra i dodatkowo będzie trzeba pokryć koszty procesu. Łzy,smutek, złość na postępowanie bohaterów. Pytanie goni,pytanie.Decyzja za decyzją i ich konsekwencje.
Wszystko przedstawione bardzo pięknym,przystępnym,lekkim językiem, jakby książka nie dotyczyła bardzo kontrowersyjnych, trudnych tematów. Bardzo podziwiam za to autorkę . Zadziwiła mnie też przepisami wypieków cukierniczych które stanowią preludium do niektórych rozdziałów bardzo dokładnymi opisami poszczególnych czynności. Te czynności miały nie tylko znaczenie w cukiernictwie ale też i w życiu."Wyrastanie etap,kiedy ciasto zwiększa swoją objętość. Co powoduje wzrastanie drożdże wyrabiane przez piekarzy...... .Jakoś zupełnie mnie nie dziwi, że w kuchni- tak samo jak w życiu -wzrost zawsze trzeba wymusić". No i zakończenie to prawdziwy majstersztyk niespodzianka na całej linii. Jak nie zakochać się w takiej autorce.
"Krucha jak lód" najpiękniejsza książka jaką czytałam. Moja ocena 6/6.
Bardzo wysoka nota tylko utwierdza mnie w przekonaniu , że jak zwykle warto sięgnąć po książki tej autorki. Świetna recenzja.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Picoult, więc na pewno przeczytam:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Na razie przeczytałam tylko "Bez mojej zgody" ale wkrótce chcę przeczytać jakąś inną książkę tej autorki-bardzo spodobał mi się jej sposób pisania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać kiedy ją przeczytam! :D
OdpowiedzUsuńLubię, uwielbiam czytać książki Jodi Picoult. Za każdym razem wzbudza we mnie pozytywne emocje. Na pewno po tę książkę sięgnę :)
OdpowiedzUsuńA ja mam kilka słów do Książkowca. Mam wrażenie, że Tobie troszkę myli się fikcja literacka z życiem realnym. Po co było w tym miejscu podawać przykład Madzi Buczek? A co Ona ma wspólnego z książką Jodi Picoult? Myślę, że czytając książki powinniśmy zachować pewnien dystans i rozsądek. Jeżeli książka jest na faktach to ok, należy przyjąć to za prawdę, bo autor zanim ją napisał, zbadał sprawę. A skąd wiadomo, że Jodi Picoult ma złe intencje poruszając właśnie takie kontrowersyjne tematy? A może ona właśnie w ten sposób próbuje czytelnikom uświadomić pewne sprawy? Powieści sensacyjne również czytamy, a tam przecież zawsze jest obecne morderstwo, które jest czynem niedopuszczalnym i zgoła złym. Myślę, że przykład Madzi podany w tym miejscu jest wysoce niestosowny i uderza właśnie w godność tej dziewczynki. Jeżeli o mnie chodzi, to jak najbardziej sięgnę po tę książkę, kiedy tylko na nią natrafię. Przepraszam Agnieszko, że tak się rozpisałam, ale poczułam pewien niesmak po przeczytaniu tego komentarza. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńnie moge się jakoś zmusić do tej autorki, i sama nie wiem, dalczego, bo wiele osób ją wychwala pod niebiosa. Muszę spróbować
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń*Cyrysia**Kasandra**Ewa**Cassiel**Stayrude* Duża dawka emocji, muszę nabyć książkę do prywatnej biblioteczki. Polecam :)
OdpowiedzUsuń*Książkowiec* to jest miejsce na nasze komentarze i każdy ma prawo wypowiedzieć swoje opinie i dyskutować.Dopóki nie padają jakieś obraźliwe słowa pod adresem innych użytkowników. Zamieszczając opinie wcale nie liczę, że wszyscy będą się zemną zgadzać. Każdy ma swoje przekonania, swoich ulubieńców i poglądy na różne sprawy. Powiem szczerze,że ja potępiam zachowanie głównej bohaterki jej zachowanie jest w mojej opinii karygodne.Ale nie przeszkadza mi to powiedzieć,że książka podobała się mi, dostarczyła wielu emocji, dała dużo do myślenia i zastanowienia się.Miałam o czym podyskutować ze znajomymi. A tego właśnie oczekuję od świetnej lektury.
OdpowiedzUsuń*Agnieszka* Nie ma za co przepraszać,to jak napisałam już wyżej jest miejsce właśnie do tego.
*kasia.eire*może po prostu za dużo zachwytów i reklamy, a może jeszcze nie ten czas ;D
AgnieszkaWawka - proszę o usunięcie moich komentarzy. Źle się z tym czuję.:(
OdpowiedzUsuńkomentarze usunięte,przepraszam jeżeli Cię uraziłam nie było to moim zamiarem :(.
OdpowiedzUsuńAgnieszko - Wawka; może nie powinnam zabierać głosu w priorytetowych dla mnie sprawach, bo reaguję bardzo emocjonalnie. Wiem, że świata nie naprawię. Jestem matką trojga dzieci, babcią wnukom i los dziecka - bezbronnej istoty jest mi najdroższy. Nie mogę milczeć, gdy dzieciom dzieje się krzywda. Jednak o wszystkim pisać wprost nie można, dlatego rozważam od kilku godzin zlikwidowanie mojego bloga. Po co mi on, jeśli trzeba być poprawnym politycznie, zakneblowanym... Wybacz, że dyskusja rozwinęła się u Ciebie, bo powinna być u mnie. Mam w swoim papierowym raptularzu recenzje książek J.P., ale ich nie zamieściłam, a może powinnam. Przesyłam serdeczności i proszę o uśmiech:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz też możesz usunąć. Napisałabym mejla, ale nie znalazłam adresu w nagłówku. Dobranoc.:)
*Książkowcu*każdy ma prawo zabierać głos,jeżeli robi to w kulturalny sposób tak jak jest to w Twoim przypadku. Może właśnie powinnaś zamieścić opinie na temat książek Picoult i pokazać swój punkt widzenia na jej twórczość. I gdzie najlepsze jest miejsce na takie dyskusje? Jak nie na blogu wśród ludzi którzy lubią czytać i dyskutować. Nie rozumiem co znaczy być poprawnym politycznie,jeżeli z czymś się nie zgadzam to mówię to i piszę o tym. Ludzie kulturalni i światli uszanują zdanie drugiej osoby. Likwidacja takiego bloga jak Twój byłoby dla nas młodego pokolenia wielką stratą. Więc proszę o przemyślenie swojej decyzji.
OdpowiedzUsuńjakoś nigdy nie jest mi po drodze do Jodi Picoult ale wiem, że trzeba będzie to zmienić :)
OdpowiedzUsuńjakoś nigdy nie jest mi po drodze do Jodi Picoult ale wiem, że trzeba będzie to zmienić :)
OdpowiedzUsuńI to szybko :)
OdpowiedzUsuń